JKS Jasionów - strona nieoficjalna

JKS na początku sezonu nie stawiał sobie żadnego celu. Po prostu mieliśmy co niedziela wychodzić na boisko i grać na tyle na ile pozwalało nam zdrowie, praca, szkoła itd. No może takim małym celem było uniknięcie walki o spadek. Pomóc w tym miały transfery jakie dokonał JKS. Na stare śmieci wrócili P.Żuchowski (transfer definitywny) D.Niezgodzki (wypożyczenie) oraz przebywający na urlopie w Polsce M.Samborski (5 meczy). Reszta kadry pozostała bez zmian. Pierwszy mecz i od razu daleki i wydawałoby się ciężki wyjazd. JKS jednak gładko pokonuje Jasiołkę 5:0 i wywozi pierwsze pkt. w nowym sezonie. Trzeba zaznaczyć, że Jasiołka posiada piękną trybunę, w której znajdują się szatnie dla obu drużyn i sędziów. Tylko pozazdrościć. Później czekał na mecz z beniaminkiem z Nozdrzca. Był to pierwszy mecz w którym zagrał M.Samborski (brakło natomiast M.Smolenia i D.Niezgodzkiego). JKS po dobrym meczu odnosi zwycięstwo. Następnie pierwszy trudny sprawdzian, niestety oblany. JKS udał sie do Krosna by zmierzyć się z Gózikówką. JKS długo prowadził w tym meczu jednak w końcówce gospodarze zdołali przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść. Trzeba dodać, ze naszej drużynie nigdy dobrze nie szło na specyficznym stadionie jakim jest Euroboisko w Krośnie. W drugim meczu u siebie przyszło nam się zmierzyć z kolejnym beniaminkiem Orłami Jabłonka. JKS rozstrzelał Orły wysoko wygrywając, lecz patrząc na skład Jabłonki wiele różnił się od tego w którym Jabłonka zagrała z nami sparing na zimę (bardzo dobra gra Jabłonki w tym spotkaniu). Następnie czekał nas wyjazd do Dobieszyna. Mieliśmy tam jechać jak po swoje, ale boisko wszystko zweryfikowało. JKS grał niby dobrze, ale brakowało czegoś. W końcu objęliśmy prowadzenie. Dobieszyn nawet dostał czerwoną kartkę. Chwila rozluźnienia i przegrywaliśmy 2:1. Na szczęście w końcówce M.Najdecki uratował remis. Później przyszła seria 5 wygranych meczy z rzędu. Wydawać by się mogło że łatwe zwycięstwa, ale nic z tych rzeczy każde kolejne było trudniejsze. Mecz z Chorkówką powinniśmy wygrać spokojnie, ale nasi gracze chyba lubują sie w dramatycznych spotkaniach. Nie dość że drżeliśmy o wynik do ostatniej sekundy, to ciężkiej kontuzji doznaje M.Hebda, nasz najlepszy skrzydłowy i nie wiadomo czy wogóle wróci do piłki. Trzymamy za niego kciuki . Szybkie prowadzenie 3:0 zmieniło się w 4:2 do przerwy. Po przerwie Nafta szybko strzela 2 bramki i zawodnicy JKS-u nie bardzo wiedzą jak to się stało. Tu niby kontrola meczu a tu bach 2 bramki dostaliśmy od tak. JKS jednak walczył do końca i w ostatnich minutach strzelamy zwycięską bramkę. Był to ostatni mecz M.Samborskiego, któremu chciałbym podziękować za wsparcie. Chyba pożegnanie się udało (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi:)). Na następny mecz wyjeżdżamy do Lubatówki. Mecz bardzo wyrównany z gatunku kto strzeli bramkę ten wygra. Ta sztuka udała się naszym zawodnikom i wywozimy cenne 3 pkt. Kolejny mecz i kolejny wyjazd. Tym razem jedziemy do Rymanowa bez podstawowego bramkarza. JKS nie posiada drugiego bramkarza i spośród zawodników wybraliśmy tego, który coś kiedyś gdzieś łapał. Niestety na miejscu okazuje się, że nie ma jego karty zdrowia i na bramce staje K.Bluj który w życiu miał tylko kontakt z rękawicami w zimie:). Na domiar złego jako pierwsi tracimy bramkę. Florian nacierał ale po małej burzy w końcu doszliśmy do głosu. A że krzyczeć umiemy to jeszcze przed przerwą objęliśmy prowadzenie. Po przerwie mądrze rozgrywaliśmy piłkę dokładając jeszcze 2 bramki i zwycięstwo stało się faktem. Mecz z Domaradzem to był popis gry obronnej JKS-u, która nieustannie odpierała Sokoła. W tym meczu tylko ciałem na boisku znajdował się M.Smoleń, dla którego był to najgorszy mecz od niepamiętnych czasów. Nie było, środka, nie było gry a Domaradz jechał, na nasze szczęście nie dojechał i odnosimy umęczone 3 pkt. Na mecz do Jasionki jedziemy w dobrych humorach. O ile w pierwsze połowie dobre humory utrzymywały się bo JKS prowadził, o tyle na początku drugiej połowy miny nam trochę zrzedły bo Huragan osiągnął przewagę i zdobył bramkę. JKS po chwili zaćmienia wrócił do gry. Pokutę odmówił M.Smoleń, który zdobył gola z połowy i dorzucił 2 asysty dzięki czemu JKS wygrywa 3:1. Mecz z Żeglcami miał być formalnością. Zawodnicy JKS-u zlekceważyli jednak rywala w dodatku popełniając wielbłądy w obronie po których padły wszystkie 3 bramki dla Błękitnych. JKS dostał bardzo zimny prysznic po których ciarki miał przez następne 3 dni. Na kolejny wyjazd udaliśmy się do niedalekiej Jabłonicy. W tym meczu ze względu na pracę nie mógł wystąpić nasz najlepszy strzelec D.Niezgodzki. JKS znów popełnia błędy w obronie i traci bramki jak pies sierść na wiosnę. Mimo, że JKS zostawił wiele zdrowia na boisku przegrywamy 1:3. Trener Cisów przyznał nawet, że byliśmy drużyną lepszą. No ale, to nie jest balet moskiewski, tu za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje. Ostatni mecz rundy, był meczem o fotel lidera. JKS po 10 minutach już wygodnie się w nim rozsiadał, ale został brutalnie strącony. Słaba skuteczność, brak sił w końcówce spowodowały, że po jesieni to Iskra Iskrzynia dumnie dzierży buławę na tronie. JKS to chimeryczny zespół, świetne momenty przeplatał grą, że nawet "najstarsi górale" łapali się za głowy. Bardzo wąska kadra nie poprawia naszego miejsca w szeregu, które trzeba przyznać nie jest takie złe. Natomiast gra zespołu mogłaby być lepsza, szczególnie w końcówce rundy. Wracając do kadry na dzień dzisiejszy nie wiem czy ktoś ją wzmocni czy też uszczupli się ona o kogoś. Teraz mamy przerwę. Czas na odpoczynek, przemyślenia każdego co do swojej przyszłości. Spotkamy się dopiero po nowym roku, kiedy to zapewne wznowimy treningi. Wtedy będzie wszystko wiadomo kto, gdzie i za ile:) Jeżeli coś będę wiedział szybciej na pewno taką informację zamieszczę na stronie. Ze swojej strony chciałbym podziękować wszystkim i każdemu po kolei.  Mam nadzieję, że na wiosnę spotkamy się w tym samym gronie i dalej będziemy razem grać, śmiać się i kłócić o to samo. Teraz nastaje czas pustki w którym nikt nie wie co ze sobą zrobić. Z każdej sytuacji jest jednak jakieś wyjście, a najlepsze jest wyjście na piwo.

• Komentarzy [7]
• czytano: [1317]
• DO