- autor: AdminJKS, 2013-08-16 07:47
-
JKS przegrał mecz u siebie w można by powiedzieć fatalnym stylu.
Ale od początku. Mecz zaczął się od ataków z obu stron , z których nic nie wynikało. Z czasem zaczęła się rysować przewaga Jasiołki. Goście nie grali porywającej piłki ale bardzo skuteczną, co w połączeniu z naszą fatalna grą obronną dawało im skutki. Pierwsza bramka to błąd w kryciu przy rzucie rożnym, gdzie to zawodnik gości na 7 metrze spokojnie uderza główką na bramkę. JKS starał się odrobić straty ale w tym dniu nic chłopakom nie wychodziło. Druga bramka to statyczne zachowanie naszego obrońcy który pozwolił na strzał z 16 metra, który to zaskoczył R.Pelca. JKS miał jedną dobrą akcję, kiedy to P.Kaczor uderza z 16 metrów w poprzeczkę, piłka odbiła się od linii i wypadła w pole. Do przerwy 0:2. Po przerwie dostajemy trzecią bramkę. Tym razem błąd popełnił nasz bramkarz, który to podał ręką wprost pod nogi zawodnika gości. Ten nie zastanawiając się długo uderzył, i wyszedł mu strzał życia z 30 metrów w samo okienko. JKS próbował coś zdziałać, jednak nic nie wychodziło. Przy czwartej bramce błędy w obronie sypały się jak domino, jeden pociągał za sobą drugi. Była około 65 minuta meczu. I wtedy się zaczęło. Jasiołka pewna swojego chyba trochę odpuściła bo JKS zaczął panować na boisku. Pierw K.Niezgodzki uderza na bramkę, lecz bramkarz przenosi piłkę z wielkim trudem nad poprzeczkę. Później M.Smoleń dośrodkowuje z boku boiska wprost na nogę Szczepka, który kieruje piłkę do bramki. Nie minęła chwila i strzeliliśmy druga bramkę. P.Ziemiański rzuca z autu, Borkowski przedłuża całą akcję zamyka Szczepek i mamy 2:4. JKS wziął się ostro do roboty. B.Borkowski puszcza w bój M.Smolenia, ten uderza z 16 metrów i bramkarz gości paruje piłkę na słupek. Nawałnica JKS-u trwała. Swoją szansę miał M.Władyka, jednak strzelił bardzo słabo z 12 metrów i bramkarz wybił na róg. Kolejną okazje miał B.Borkowski, lecz jego strzał bramkarz również wybił na róg. Rzut wolny z rogu boiska wykonywał A.Filak. Arek strzelił na tyle mocno że piłka wyłamała ręce bramkarza i wpadła do bramki. Do końca meczu JKS dążył do wyrównania, lecz brakło czasu. Warto dodać, że JKS strzelił jeszcze 2 bramki ale sędzia słusznie chyba słusznie ich nie uznał. Gra JKS-u wyglądała tragiczne do 65 minuty. Później chłopaki się przebudzili. Pytanie tylko dlaczego tak późno. W następnym meczu trzeba wyjść skoncentrowanym i zmobilizowanym już od PIERWSZEJ MINUTY!!!!